Gdybyś był przechodniem,
lawirującym pomiędzy przystankami strachu,
zlękniony podróży trudnościami,
drogi ponurej i bezlitosnej
użytkownikiem nieśmiałym...
Zatrzymaj się, prosi kobieta!
Pędzisz dalej...
Prąd porywa ją,
a Ciebie wyrzuca na wyludnione obrzeża.
Naturalne rozstanie
- uniknąłeś ulicznych korków.
Wyprzedzasz dalej.
Stanie pośrodku drogi,
zatrzyma czas,
wyścigi ustaną,
ludzie biec przestają,
posłyszy każdy oddech drugiego,
jednakowym - bicie serca wszystkich.
Światłość patrzeć nie pozwala,
czujesz tylko siebie i innych.
Machina ruszy za 5 minut, dokładnie!
I nikt nie zapamięta zaistniałych objawień,
cienie znikną i od tej pory
będziemy już sami,
pozbawieni uczyć, trosk i pamięci
o czasach wzajemnych.
... i opuściły nas anioły! |