08.05.2007 :: 19:00
podwójne zaprzeczenie Po prostu przestała oddychać... Nigdy na nic nie chorowała. Nie miała żadnych dolegliwości. Nic jej nie uczulało. Poza drobnymi przejawami kataru, była pogodoodporna. Zwykle uśmiechnięta przynajmniej tak ją się pamiętało. No i nikomu nie przeszkadzała, właściwie każdy ją lubił. Mieszkała jakby niedaleko mnie lub też na drugim krańcu miasta. Oczy miała... niebieskie? I rozmyślała niewiadomo o czym, bo nikt nie śmiał zapytać... I pewnego dnia. Nie, że nagle. Wcale nie niespodziewanie. Nie morderstwo, nie samookaleczenie, nie choroba, nie zaksztuszenie. Zamknęła oczy i... ...poprostu przestała oddychać.